niedziela, 24 listopada 2013

Jeśli nie nakłonię niebios, poruszę piekło.


Siedemnastolatek, który obecnie odbębnia swój szósty rok nauki w Hogwarcie.
Domem, do którego bez zastanowienia postanowiła przydzielić go tiara jest Gryffindor.
Dante jest czarodziejem półkrwi, który całe swoje życie spędził z mugolską matką w kompletnej nieświadomości, co do istnienia Szkoły Magii i Czarodziejstwa aż do chwili nadejścia listu.
W wieku 13 lat poznał tożsamość swojego ojca. Tak jakby… Fenris nie jest głupcem i wie, że Śmierciożerca pokroju jego rodziciela nie zdradziłby swojego prawdziwego nazwiska przed dzieckiem, którego istnienie wyłącznie uwłacza jego godności.
Jednak w naiwnych pobudkach mężczyzna, który przedstawił się jako William pozwolił mu żyć. „William” bowiem dał wiarę w zapał swojego bękarta w kwestii niesienia pomocy jaką miało być dostarczanie informacji o Dumbledorze i ogólnej sytuacji w szkole. Oczywiście po odpowiednio wyważonym, rzekomym wybuchu entuzjazmu chłopaka.
Dante miał inne plany; owszem, od czasu do czasu zdradzał jakiś niewiele znaczący szczegóły lub podkoloryzowane fakty, które na szerszą skale znaczyły tyle, co nic. Grał jednak dzielnie swoją rolę zafascynowanego syna kiedy sytuacja go do tego zmuszała, podczas gdy w rzeczywistości pielęgnował w sobie jadowitą urazę. Powziął sobie za cel skrupulatne i powolne docieranie do dopełnienia zemsty. 
  Chłopak bez cienia wątpliwości posiada w sobie tak cenioną w Domu Lwa odwagę. Właściwie rzecz biorąc to po prostu jest ryzykantem na szeroką skalę i niekiedy jego decyzje zakrawają o szaleństwo. Przynajmniej w oczach innych – on zwykle pewne sprawy gruntownie analizuje nim poweźmie się jakiś decydujących kroków.
Nie czuje pohamowania przed kłamstwem.
Jest egoistą, który za wszelką cenę wystrzega się przywiązania. To dość dobitnie dowodzi przed nim samym (a Dante ma głęboką nadzieje, że prawdy tej nigdy nie zgłębi żadna inna osoba) o pewnym rodzaju powściągliwej wrażliwości.
Dante nie nadaje się do pożegnań, do okazywania innym swojej uwagi w pełnej krasie. Skrywa w sobie wypracowaną umiejętność pohamowywania takich odruchów, a w związku z tym wychodzi z założenia, że najlepiej poradzi sobie sam, nie narażając się na mącące w głowie emocje.
Z natury tajemniczy. Potrafi zrobić wielki sekret nawet z błahostek takich jak ulubiony przedmiot szkolny byle tylko kogoś zaintrygować, zupełnie jakby zaprzątanie myśli swoją osobą podczas, gdy jego własne są wolne od innych ludzi przynosiło mu głęboką satysfakcje.
Ponad to jest graczem uwzględniającym porażkę.
Uwielbia czarną magię. Utożsamia się z jej mroczną naturą i właściwie czuje się niemal obrażany faktem, że Śmierciożercy tak ochoczo z niej czerpią - głęboko pogardza ich gronem jak i ideologią, którą głoszą.
Potrafi skutecznie zaczarować podejrzane obiekty tak, aby w niepowołanych rękach prezentowały się zupełnie niewinnie.

Czasami, w wielkiej złości (i prawdopodobnie w porywach innych silnych uczuć również) zaczyna się z nim dziać coś dziwnego. Traci kontrole nad swoimi magicznymi umiejętnościami (co nie zawsze wychodzi mu to na korzyść). Malachitowa zieleń jego oczu wyostrza się w takich momentach. Gdyby znalazł się w kompletnych ciemnościach jego oczy najpewniej po prostu jaśniałaby jak płomienie o nienaturalnej, toksycznej barwie.



Dante tego nie wie, ale takie wymykające się opanowanie jest skutkiem pewnego wydarzenia z okresu wczesno-dziecięcego.
Podany mu został eliksir. Jego nieodpowiedzialna matka chcąc wymazać z pamięci przeszłość z mężczyzną, który porzucił ją w kluczowym momencie znajomości słono zapłaciła za uwarzenie eliksiru, który z założenia miał zabić odziedziczone przez Fenrisa zdolności magiczne.
Wywar sobie z tym poradził. Na jakiś czas.
Zero niesamowitych zdarzeń pokroju tajemniczej, niewidzialnej tarczy, która uratowałaby jego głowę przez spadającą z parapetu doniczką, żadnych przejawów wyjątkowości, którą powinien odziedziczyć w spadku krwi.
Do czasu, gdy ukończył dwanaście lat. Wtedy kumulowana magia wybuchła w nim zupełnie nagle, intensywnie i przerażająco wprawiając chłopaka w osłupienie. 
Dante jednak zdumiewająco szybko odnalazł się w Hogwarcie i nowym świecie. Właściwie to od tamtej pory z wyjątkową zręcznością posługuje się czarami. 


W relacjach z ludźmi raczej obraca się swobodnie, choć momentami staje się oschły i cyniczny. 
Nie jest jednak aspołecznym typem ponuraka, który skrywa się po kątach, a w obliczu jakiś towarzyskich wyzwań zawsze ma gotową wymówkę. Ma trochę niezrównoważoną naturę ale potrafi zachowywać się całkiem... normalnie jeśli tylko dostrzega w tym cień korzyści. 
Daleko mu jednak do przykładowego, sztampowego przedstawiciela Gryffindoru. Gdyby nie jego waleczność połączona z tupetem bez wątpienia zasilałby szeregi Ślizgonów. 




Imię i nazwisko: Dante Fenris
Dom: Gryffindor
Różdżka: 10 cali, głóg, pióro feniksa, giętka
Patronus: Irbis (co prawdopodobnie ma związek z jego uwielbieniem do kotów oraz chłodnych pór roku)
Wiek: 17 lat
Wygląd: Włosy koloru ciemnobrązowego, oczy zielone, cera chorobliwie blada, 1,8m wzrostu. 
Znak zodiaku: Lew (urodzony 23ego sierpnia)
Bogin: W związku z tym, że przeraźliwie lęka się ognia boginem z reguły okazuje się płonąca jak pochodnia osoba. 
Inne: Ścigający w Gryfońskiej drużynie Quidditcha. Gra na skrzypcach oraz fortepianie. Uwielbia astrologię; może wpatrywać się w nocny nieboskłon godzinami w stanie kompletnego, zafascynowanego zawieszenia. Przynależy do Klubu Ślimaka. Jest oburęczny, ale różdżkę zwykle dzierży w lewej ręce. 



[Wątki pod KP - tak, powiązania - tak. KP może jeszcze ulegać zmianom.]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń